Dedykuję ten rozdział Oli Iwanek <3
Nioh, nioh.. Muszę cię rozczarować tym rozdziałem. Ale czytaj czytaj.. Wszystko może zdarzyć się zupełnie niespodziewanie!
*Lucy*
Wysiadłam z taksówki i od razu skierowałam się do domu chłopaków. Nie mogli mnie odebrać, ponieważ mieli spotkanie z menadżerem. Harry był gotów na nie, nie pójść, ale mu kazałam.
Chłopaki wspomnieli, że będę musiała u któregoś z nich spać. Wolę już na kanapie w salonie. Ale nalegali, więc nie odmówię.
Dziwie się, że nie bali się mnie zostawić samej w domu po ostatnim odpale. Pragnę się zabić. Pragnę tego najbardziej na świecie.
Jednak coś we mnie mi na to nie pozwala.Czuję, że w końcu wyjdę na prostą.
Weszłam do łazienki i zaczęłam się rozbierać. Na moim ciele było mnóstwo siniaków i zadrapań, nie mam pojęcia czemu. Wzięłam prysznic. Lubię jak gorąca woda obmywa moje ciało. Podeszłam do lustra. Znowu ją widzę. Ciemnooką szatynkę, nie brzydką. Nie wierząca w siebie. Mieszka z One Direction. Nie może w to uwierzyć i myśli, że obudzi się już w innym świecie. Lepsze życie i nowa ona.
Przypudrowałam policzki i zrobiłam delikatny makijaż. Nadało to osobie w lustrze kobiecości.
Odwinęłam bandaż na ręce. Rana była głęboka, prawie doszłam do żył. Obmyłam bliznę i zawinęłam w nowy bandaż. Założyłam na siebie czarną bluzkę z napisem Fuck You. Czarne shorty do połowy ud, a na włosy tego samego koloru bandamke. Muszę się wybrać na zakupy, ale nie mam na to najmniejszej ochoty. Fanki 1D mnie zabiły wzrokiem, a media rozgłosiłyby, że korzystam z pieniędzy zespołu.
Weszłam do kuchni, chciałam zrobić coś na kolację, ale lodówka świeciła pustkami. Ruszyłam w stronę sklepu, a za mną paparazzi.
-Przepraszam! Lucy?!- ktoś za mną krzyczał, a ja gwałtownie się odwróciłam.
Przede mną stanęli ludzi z kamerami i mikrofonami.
-Możemy zadać kilka pytań?- spytała jakaś kobieta.
-Słucham.- jęknęłam.
-Czy jest pani w ciąży?- usłyszałam.
-Pojebało was.- syknęłam i odeszłam. Będą wymyślać ckliwe historyjki. Nie, to nie dla mnie.
Wzięłam koszyk do ręki i zatrzymałam się przy chipsach. Zawsze je jadłam gdy miałam doła. Nie wiem czemu. Działały na mnie pozytywnie. Nawet po całodniowym płaczu, zasypiałam po nich. Wiem, dziwne!
Wzięłam najważniejsze rzeczy do zrobienia spaghetti, oraz deseru lodowego. Zapłaciłam za to dosyć dużo. Więcej o połowę niż bym zrobiła takie zakupy we wcześniejszym miejscu zamieszkania. To się nazywa życie w Londynie. Wróciłam do domu i zaczęłam robić kolacje. Spaghetti wyszło mi smakowicie i sama bym to zjadła, nie pokazując im tego. Ale ja taka nie jestem. Lody włożone były jeszcze do zamrażalki, bo zanim przyjdą to by się rozpuściły.
-Jesteśmy!- krzyknął któryś z chłopaków.
-Co robisz do jedzenia?!- wbiegł do kuchni robiąc głupią minę Louis.
-Ahh.. No to spaghetti, a później na deser lody. Waniliowe! Bez dwuznaczności!- ruszyłam śmiesznie brwiami.
-Tak, tak.- zaśmiał się Liam.
-Siadajcie.- podałam im spaghetti na talerzach.
-Mhmm.- mruknął Nial, zaczynając jeść.
-Dobra, to gdzie mam spać?- spytałam się.
Spojrzeli się na siebie robiąc głupie miny.
-No to zależy. Bo popatrz. Harry jest naprawdę dobry w nocy. Liam nie zasypia w, więc gada o dziwnych rzeczach, choćby na przykład o lodach. Niall cały czas je, obudziłabyś się z okruszkami za bluzką, Zayn strasznie lubi się w nocy przepychać, a ja to oaza spokoju.- uśmiechnął się szeroko Tomilson.
Wszyscy wybuchli śmiechem, oprócz Louisa który pokazał im język.
-Oaza spokoju? A pamiętasz ja spała u ciebie Perrie? Obudziła się na podłodze, a jej miejsce zajmował misiu Zbysiu.- zabrał głos Zayn.
-Lunatykowałem, nie moja wina.- zrobił smutną minę Lou.
-A tak serio, to gdzie mam spać?- powstrzymałam się od śmiechu.
-Możesz u mnie na łóżku, a ja na podłodze.- zaproponował Harry robiąc głupie miny.
-To załatwione.- posłałam wrogie spojrzenie chłopakom, którzy nie powstrzymywali się nawet od śmiechu, oprócz Niall'a.
-Pakujesz się do bad boya.- poklepał mnie po plecach Liam.
-Cicho bądź.- przyłożyłam mu palec do ust, wsłuchując się w radio które było włączone od pewnego czasu.
'Wczoraj widzieliśmy One Direction w szpitali. Odwiedzili Lucy Jones, którą na rękach tam przyniósł Harry Styles. Był bez koszulki. Prawdopodobnie Jones jest w ciąży, chociaż dzisiaj temu zaprzeczyła. Tylko z którym? Z wybuchowym kobieciarzem Harry'm, czy może Niall'em?'
-Pojebało ich.- warknęłam.
-Nie przejmuj się. Wyjaśnimy to wszystko na jutrzejszym wywiadzie.- oznajmił Zayn
-Będę mogła z wami jechać?- zrobiłam słodkie oczka.
-Nie. Jak ta chora babka cie zobaczy, to masz przesrane.- uśmiechnął się Tomilson.
-To co ja będę robić sama?- opuściłam głowę.
-Zadzwonię po Dan i Perrie. Wybierzecie się na zakupy!- krzyknął Liam.
-No w sumie dobry pomysł, ale nie mam pieniędzy.- powiedziałam patrząc na swoje stopy.
Harry rzucił mi swoją kartę kredytową, a ja w ostatniej chwili ją złapałam.
-Nie mogę.- uśmiechnęłam się gorzko.
-Może i nie, ale ja ci karze i masz ją wsiąść.- oznajmił Styles.
-Bierz, nie bądź głupia.- szepnął mi do ucha Zayn, zauważając moje zawahanie.
-Dobra, ale jestem twoją dłużniczką.- krzyknęłam.
-Odpłacisz mu to kiedyś w nocy.- uniósł brew Malik.
Walnęłam go w brzuch łokciem. A on zaczął się tam masować i jęknął teatralnie.-Oj nic ci nie będzie, Per ci dogodzi!- zachichotałam.
-Dobra, idę wsiąść prysznic. Nie wchodź Harry do pokoju, bo będziesz leżał i błagał o litość.- mrugnęłam do niego.
-Prędzej on na tobie!- walnął Louis.
Skarciłam go wzrokiem i pobiegłam na górę. Wyciągnęłam z torby koszulkę w której zawsze śpię. Była do połowy ud. Widniał na niej napis Team 1D. Wzięłam krótki prysznic. W trakcie pocięłam się żyletką. Ja już naprawdę nie wytrzymuję tej presji. Założyłam bluzkę na siebie, wraz z shortami w takim samym kolorze co bluzka. Zbiegłam do chłopaków na dół, kłócili się o to co obejrzą, rzucając w siebie kasetami. Chłopaki chcieli jakieś thrillery, oprócz Harr'ego.
-Ostatnio oglądaliśmy co Lou chciał, teraz ja wybieram.- pokazał im język.
-Nie, bo ja wybieram.- oznajmiłam i skoczyłam na dywan, gdzie były porozwalane kasety.
Rzuciłam jedną Tomlinsonowi.
-Titanic? Naprawdę?-spojrzał na mnie pytająco.
-Na serio.- uśmiechnęłam się.
Klapnęłam obok Harr'ego. A raczej, wskoczyłam na to miejsce. Harry łobuzersko się uśmiechnął, a ja spytałam:
-Co?
-Nie nic.
On jest naprawdę dziwnym człowiekiem.
Leciał teraz ten moment w którym dziewczyna puściła rękę chłopaka. Utonął, a mi poleciały łzy. Louis, Zayn, Liam i Niall spali. A Harr'ego obudziłam kładąc się na jego ramieniu. Zasnęłam i ja.
*Harry*
Wziąłem ją delikatnie na ręce, zanosząc ja na moje łóżko. Kosmyki jej włosów, włożyłem za ucho. Poprawiłem poduszkę i przykryłem ją kołdrą. Sam zaś, znalazłem sobie koc i położyłem się na podłodze.
-Nie będziesz tam spał.- usłyszałem głos Lucy.
-Czemu?- uśmiechnąłem się.
Posunęła się wskazując ręką wolne miejsce obok niej.
Zaśmiałem się, Lucy skarciła mnie wzrokiem.
-Bez głupich pomysłów Styles.
Minęło z dwie godziny, a ona wreszcie zasnęła. Miałem już zamykać oczy, gdy poczułem jej ciepła rękę na moim torsie. Spała, więc nie zrobiła tego umyślnie. Nie chciałem jej budzić, więc nie zareagowałem. Ale tak bardzo bym chciał się do niej przytulić. Poczuć jej drobne rączki na moich plecach. Błądziłem wzrokiem po jej zgrabnym ciele i zauważyłem dużo blizn na rękach. Niektóre były zapewne stare, ale niektóre tak jakby zrobione dzisiaj. A już się cieszyłem, że zmądrzała, choćby dla mnie. Jutro sobie z nią pogadam. I to zupełnie na poważnie. Sam na sam. W cztery oczy. Zakochałem się w niej. Nie chce żeby stała się jej krzywda.
-Śpij, słonko.- szepnąłem jej do ucha.
*Lucy*
-Śpij, słonko.- usłyszałam szept Stylesa. Moją ręka znalazła się na jego umięśnionej klatce piersiowej. Chciałam ją odruchowo zabrać, ale coś mnie powstrzymało. Harry leżał do mnie plecami, więc nie widział, że nie śpię. Uśmiechnęłam się pogodnie i poruszyłam ręką, muskając nią, jego ciało. Odwrócił się gwałtownie, a ja zamknęłam oczy. Jednak nie mogłam powstrzymać śmiechu i wybuchłam.
-Grabisz sobie.- uśmiechnął się.
Nadal trzymałam moją rękę na jego torsie.
-No przepraszam. Chciałam tylko...- dokończyłam chichotaniem.
-Nie ważne. Cięłaś się?- spytał, a ja gwałtownie zabrałam rękę. Idiotka.
-T..tak! Przepraszam, ale to było silniejsze ode mnie.- łzy cisnęły mi się do oczu.
-Shh..- uciszył mnie, przytulając.
I tak zasnęliśmy.
I tak przebrnęłam noc i boku Stylesa, dzień pierwszy! Żałosne.
No co tam? Jak tam sylwek i w ogóle? Dzięki za komentowanie moich rozdziałów <3 To daje kopa w dupe, haha <3 A najbardziej dziękuje Sarze.. Nwm jak to się wymawia :) I moim przyjaciółkom które nwm czy to rpzeczytały, ale im dziękuje.
A ja Ci powiem tyle ,że kocham to opowiadanie!Myśl ,że Lucy może być z Harry'm ,a nie Niall'em mnie troszeczkę zasmuca ,nie powiem.Ale Twoje opowiadanie mnie bardzo wciągnęło ,więc mimo wszystko będę go czytać.Wierzę ,że nadejdzie taki rozdział ,gdzie mój Niall'er będzie szczęśliwy z Lucy! <3 ...a jak nie to pogodzę się z tym i będę wymyślać w głowie własną wersje tego co się tu dzieje xD Już tak mam ,przepraszam ;D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dedykację!Kochana jesteś! ♥♥
Weeeny ;*
Kocham Cię kobieto! Szykuję się coś dla Nialerrka <3
UsuńUwielbiam cię za te gify <3 Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńOoookay...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko.
To opowiadanie jest cudowne.
Ty jesteś cudowna.
Popłakałam się kilka razy.
Ciągle mam nadzieję, że ona będzie z Niallem.
Dialogi doprowadzają mnie do szaleńczego, niekontrolowanego i głośnego śmiechu.
Podoba mi się tytuł rozdziału 8.
Zakochałam się w napisie INTUICJA na tle miasta.
No i w ogóle kocham tego bloga :*
Jezu! Jezu! Jezu! Jezu! Nie wierzę! O mój boże! Aaa!
UsuńJezu jak ja cię uwielbiam! Nie dowierzam, ze czytałaś moje rozdziały!
O.O KC KC KC KC KC <3
Przepraszam za niedobór słów :( Ale płaczę ze szczęścia :*
Jeszcze jedno!
OdpowiedzUsuńDziękuję za umieszczenie mojego bloga w "moja lista blogów"
I od razu ci mówię, że kolejny rozdział, który jest już prawie gotowy, zadedykuję tobie i tylko tobie! <33
Liczyłam na jakieś pikantne momenty :P Ale rozdział piękny <3 Lucy,nie tnij się :(
OdpowiedzUsuń