niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 17: Nie powinnam, ale muszę.

Po cichu weszłam do domu zdejmując z siebie niewygodna kurtkę i buty na koturnie. Ruszyłam w stronę skrzypiących schodów. Mój wzrok skierował się na salon gdzie chłopaki oglądali jakąś durna komedie. Mruknęłam z zadowolenia, ale gdy odwróciłam głowę, musiało się stać coś nie po mojej myśli. -Wykradasz się z domu, a później chcesz wejść niezauważona? Gdzie byłaś do diabła?- Harry splótł ręce na torsie. -Na spacerze!- szybko wymyśliłam. -Czyżby? To chodź ze mną.- wyciągnął do mnie dłoń.
Nie miałam pojęcia gdzie mnie zaprowadzi, ale wtedy przeczuwałam, ze nie potrzebnie jechałam do psychiatryka. Podałam mu moja małą i delikatna rączkę i ruszyliśmy do kuchni gdzie Louis siedział nadal w bokserkach z laptopem na kolanach. -Lucy Jones została przyłapana obok szpitala psychiatrycznego.- przeczytał coś Tommo. -Nadal będziesz kłamać?- uniósł brew Hazza. -Chciałaś się coś dowiedzieć o mojej przeszłości?- dodał po sekundzie.
-Nie! Byłam u swojej lekarz, bo przysłali mi wyniki których nie rozumiałam.- oznajmiłam oschłym głosem. -I..- mruknął Lou. -Moje dziecko.. nasze dziecko Harry..- nie potrafiłam dokończyć. Łzy zaczęły napływać mi do oczu ale nie mogłam okazać słabości. -Ma się świetnie.- skłamałam nie patrząc mu w oczy. -To dobrze. A ty? Co z tobą?- dopytywali.
-Ze mną cudownie! Czuje się jak nowa Lucy.- posłałam im nieszczery uśmiech. -Nie kłamiesz?- przybliżył się do mnie loczek. -Nie potrafiłabym.- kolejne kłamstwo. Jestem po prostu nieszczera suka która wprost uwielbia psuć innym życie. Uwielbia taki rodzaj rozrywki i dopiero wtedy to zauważyła. -Pójdę do pokoju.. Jestem lekko zmęczona tym wszystkim.- powiedziałam nie pewnie.
-Okej. Niedługo do ciebie pójdę.- pocałował mnie w czoło. Nie chciałam go ranić, ale decyzja którą podjęłam była najłatwiejszą z możliwych. Wbiegłam po schodach, a drzwi od pokoju zamknęłam za sobą. Zaczęłam szukać pamiętnika starając się myśleć jak on. -Łózko..- podpowiedziała mi intuicja. Spojrzałam pod nie i zobaczyłam to co chciałam. Na moje szczęście nie był na klucz czy na hasło. Nie mógł się spodziewać, że jakaś wścibska laska będzie chciała to czytać.
Otworzyłam na pierwszej stronie. Wpis sprzed trzech lat czyli zanim się poznaliśmy. *Zabawiłem się kolejna laska doprowadzając do tego czego uczył mnie tata. Śmierci. Była bezbronna i taka pociągająca.* Otworzyłam szerzej oczy, nie mogąc sobie wyobrazić Harrego jako rozpruwacza ludzi. Wpis w dniu którym go poznałam tym bardziej mnie zamurował.
*Lucy wyglądała tak seksownie. Starałem się panować nad sobą, ale ojciec znowu powrócił i stopniowo zabija jego żonę, moja matkę.* Wpis sprzed roku: *W końcu go złapali. Zrobili to dzięki mnie. Życzę dla niego jak najgorzej. Moja babcia stara się mi pomoc za co ja kocham. Staje się dzięki niej jak nowy.* Wpis z dzisiaj: *Moja dziewczyna uciekła z domu.
Nie wie o mojej przeszłości, ale dzięki tej lasce może sie to zmienić. Ludzie nigdy się nie zmieniają i zawsze pozostają tacy sami. Ale ja nie chce skrzywdzić mojego skarbu. Obiecałem to sobie i Niallowi.* -Co robisz?- usłyszałam czyjś głos za plecami.Szybko usiadłam na mojej lekturze i posłałam mu nieszczery uśmiech. -Co tam masz?- zbliżył się do mnie. Pokręciłam głowa ale on nie dawał za wygrana wiec odepchnął mnie i zobaczył co jego dziewczyna robiła za jego plecami. Musiało go to zaboleć, bo starał się wtedy opanować emocje.
-Czytałaś wszystko?- udało mu się wydukać. -I nie kłam.- dodał patrząc mi w oczy. Widziałam łzy. A to dosyć niecodzienny widok. -Wpisy sprzed dwóch lat, roku i z wczoraj.- opuściłam głowę. -Nie powinnaś tego robić.- mruknął. -Bo co? Zabijesz mnie? Oboje wiemy, ze nie potrafisz.- uniosłam brwi.
-Prowokujesz mnie?- usiadł bliżej mnie. -Nie. Po prostu nie mogę uwierzyć, ze mi o tym jeszcze nie powiedziałeś a ta laska z recepcji o tym wie!- krzyknęłam. -Mówiła ci coś?- złapał mnie za rękę. -Nie! Cos jeszcze przede mną ukrywasz?- odskoczyłam od niego. -Juz wiesz o wszystkim.- upuścił zrezygnowany głowę.
-Myślisz, ze po tym wszystkim co razem przeszliśmy, od tak sobie ciebie odpuszczę? Grubo sie mylisz..- połączyłam nasze usta w jedne. Tak bardzo mi tego brakowało. Powinnam czuć co innego. Na przykład odrazę, ale ja go kochałam. A na miłość niestety nie ma lekarstwa.
Zdjął ze mnie koszulkę i zaczął rozpinać stanik. Próbowałam sie bronic czy coś w tym rodzaju, ale był silniejszy. -Czekaj..- udało mi sie na chwile od niego odkleić. -Dlaczego psujesz tak piękna chwile?- mruknął niezadowolony. -Może dlatego, ze ktoś może tu wejść?- uniosłam brew. Wstał gwałtownie i nimi trzasnął starając sie przy tym zdjąć bluzkę, którą później cisnął w kat pokoju. Ponownie sie do mnie przykleił, a ja mu uległam. Ściągnął ze mnie wszystko wraz z bielizna, a później rozkoszował się moim ciałem, łaskocząc mnie językiem w okolicy piersi. Mruknęłam z zadowolenia, gdy stopniowo zjeżdżał w dol. Później moje mruczenie przeistoczyło sie w jęki. Głośne. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Harry był nieco speszony, ale pospiesznie założył na siebie ciuchy. -Tak?- warknął otwierając je. -Twoja siostra..Ona..-zaczął Lou. -Co z nią?- zaczął się denerwować loczek. -Jest tutaj! I nie chce wam przeszkadzać ale jest nieco zmęczona wiec prosiła o cisze.- zaśmiał się Tommo. Styles walnął go w ramie i pobiegł na dol. Westchnęłam głośno z niezadowolenia. -Nie moja wina.- uniósł do góry ręce. Rzuciłam go poduszka, ale on zrobił unik i wystawił język jak pies. Parsknęłam śmiechem. Wtedy nie miałam pojęcia, ze prawdziwie śmieje się po raz ostatni.

Cześć moje słodkie faneczki One Direction <3
Kończą mi się ferie, więc na zakończenie proszę rozdział :) Dopiero co pisany i wiem jaki jest beznadziejny.
Kocham <3
Pozdrawiam
xoxo

1 komentarz:

  1. Dobra. Szczerze to wszystko mi sie pomieszało… ale dobra… przeczytam jeszcze raz i zaraz dokończę komentarz.
    10 minut pózniej:
    Przeczytałam rozdział 3 razy i już rozumiem xD
    Super rozdział :* czekam na następny i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń