piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 18: Wybór należy tylko do mnie.

Założyłam na siebie ciuchy które porozrzucane zostały w całym pokoju. Nie pewnym krokiem wyszłam z pokoju nie wiedząc co czeka mnie na dole. Nie miałam pojęcia jaka ona jest i czy będzie darzyć mnie sympatią. Wzięłam głęboki oddech i prawie co wbiegłam do salonu. Siedzieli tam wszyscy razem z około czterdziestoletnią wyglądająco na mniej, dość zgrabną kobietą . 
-Dzień dobry.- posłałam jej szczery uśmiech. 
-Ohh.. Lucy niech zgadnę? W telewizji wyglądałaś lepiej.- odstawiła filiżankę kawy. 
-Auć..- mruknął Louis żeby przerwać niezręczną ciszę. 
-Bardziej pasowałaś do Nialla, wiesz?- kontynuowała. 
-Nie sądzę.- wtrącił blondyn. Harry nie wiedział co się dzieje. Ale wystarczy że ja wtedy zdawałam sobie z tego sprawę. Jej wizyta tutaj nie wróżyła nic dobrego. A jej brat zapewne ulegnie jej za każdym razem, bo pomagała mu w najgorszych chwilach.  
-Bez urazy kochany, ale wolałam żeby to tobie psuła życie.- zwróciła się do Horana. 
-Ona nikomu nie psuje życia.- odezwał się Liam. 
-Nie? Sprawdzaliście ostatnio co sądzą o was i o niej internauci?- delikatnie poprawiła włosy które opadły na jej starą twarz. 
-Nie obchodzi nas to.- wyjaśnił Zayn. 
-Naprawdę nie widzicie jak was poróżnia?- popiła kawę. 
-Nikogo nie poróżnia, jesteśmy tacy jak zwykle.- zaśmiał się cicho Tommo. 
-Kiedy ostatnio się kłóciliście? Zapewne aż dzisiaj!- krzyknęła. 
-Gemma przestań.- w końcu Harry odzyskał mowę. 
-Bronisz jej?- uniosła brwi. 
-Nie powinnaś tego mówić o mojej dziewczynie w jej obecności. Poza tym jest chora.- próbował powstrzymać nerwy. Patrzyłam na nich tępym wzrokiem. Bolały mnie te słowa. Tak jakby ktoś wbijał ci szpilki w serce. 
-Okej! Mogę się nad nią zlitować.- patrzyła bez przerwy na mnie głośno wypowiadając te słowa z dłuższymi przerwami pomiędzy każdym. 
-Nie potrzebuje twojej litości.- mruknęłam pod nosem. 
-Nie pamiętam żebym pozwoliła ci do mnie mówić jak do przyjaciółki, masz mówić do mnie pani. Zrozumiano?- wstała z fotela na chwilę.
-Oczywiście.- wycedziłam przez zęby. 
-Ohh, złość piękności szkodzi. Tak bardzo moja obecność cię drażni?- spytała mnie, połykając żelka. 
-Nie proszę pani.- posłałam jej nieszczery uśmiech. 
-Ale boli cię to, że zawsze będę o krok bliżej do serca Harrego od ciebie.- zachichotała cicho. 
-Gemma daj spokój.- dotknął jej ręki Harry. 
-Nie. Ma racje. Jestem poprostu bezwartościową dziwką która psuje ten zespół, dbając tylko o siebie i wykorzystując ich w złowieszczych celach.- zaczęłam płakać. 
-Skoro tak mówisz to musi tak być.- odpowiedziała szybko. Chłopaki spojrzeli na mnie ze współczuciem. 
-Nie! Tak nie jest.- powiedział pewnym głosem Niall. 
-Sama tak powiedziała a ja nie będę sprzeciwiać się dziewczynie mojego brata.- oznajmiła. 
Spojrzałam na nią po raz ostatni i wybiegłam z salonu zatrzymując się w kuchni. Zaczęłam płakać nie wiedząc do końca dlaczego taka jest dla mnie. 
-Lucy.. Nie płacz, nie warto.- przybiegli za mną wszyscy oprócz Harrego i siostruni. 
-Rozumiem wszystko, no może oprócz jednego. Co ja jej zrobiłam?!- próbowałam opanować złość, smutek i żal do samej siebie. 
-Ona jest taka sama jak jego ojciec.- wyjaśnił mi Zayn. 
-Super! Tylko, że ja nic nie wiem o jego tacie oprócz tego, że zabił jego matkę!- krzyknęłam. 
-Nie warto zagłębiać się w to. Nie był złym człowiekiem, był dobrym kumplem, ale dzięki Gemmie trafił do psychiatryka.- wyjaśnił Louis. 
-Okej. To ona w końcu ta zła czy dobra?- nic z tego nie rozumiałam. 
-Z naszej perspektywy jest zła, ale Harry jest zaślepiony. Powiedzmy, że zrobi co tylko ona zechce. W końcu to ona pomogła mu w najtrudniejszych chwilach.- zaczął bawić się łyżkami Niall. 
-Aha. Skoro tak, to nic tu po mnie.- otarłam łzy które zaczęły opadać mi na bluzkę. 
-Chwila, chwila.. Zamierzasz tak poprostu się poddać?- złapał mnie za rękę Liam. 
-Tak? Prędzej czy później i tak wszyscy będą mnie przepraszać.- uniosły mi się kąciki ust. 
-Co masz na myśli?- uniósł brew Tommo.
-Pożyje sobie jeszcze tylko miesiąc, a później wszyscy będą płakać nad moim grobem.- opuściłam głowę. 
-Co?- Niall nic nie zrozumiał, ale był jedynym. 
-Został mi miesiąc życia bez przeszczepu.- wytłumaczyłam.
-To niech dojdzie do niego!- krzyknął bezradnie. 
-A co z dzieckiem? Przecież ono umrze.- kontynuował tą rozmowę Malik. 
-Już nie żyje.- podniosłam głowę i zaczęłam płakać. 
-Okłamałaś dziś Harrego. On ci tego nie wybaczy, wiesz?- przytulił mnie Tomlinson. 
-Wiem..- zaczęłam dusić się łzami. Świat stawał się coraz bardziej niewyraźny. Aż... Upadłam. 
****
Obudziłam się w moim pokoju, a raczej pokoju Harrego. Uniosłam delikatnie głowę i nie mogąc się powstrzymać, wybuchłam śmiechem. 
-Nie wybacze ci, jeśli o to chodzi.- powiedziałam oschłym tonem. 
-Twoje przebaczenie jest ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje.- parsknęła. 
-To czego chcesz?- warknęłam, nie mogąc powstrzymać nienawiści jaką ją darzyłam. 
-Mogę ocalić twoje życie. Dojdzie do przeszczepu.- uśmiechnęła się. 
-Jaki jest haczyk? I jaką mam pewność, że mnie nie okłamujesz?- uniosłam jedną brew. 
-Nie masz pewności. Poprostu musisz mi zaufać. Ohh.. Wyjedziesz z Londynu i będziesz wiodła życie zdala od zespołu. Najlepiej jak zmienisz imię i nazwisko, oraz wygląd.- mruknęła zadowolona z siebie. 
Teraz pytanie czy chce dalej żyć ale bez Harrego. Czy żyć miesiąc ale z jego litością. Czy chce być przy nim i wykorzystać resztki mojego życia jak najlepiej. Czy może wieść spokojne i samotne życie na przykład w Hollywood, lub Los Angeles. Decyzja należała tylko do mnie. Nie wiedziałam jak na to patrzeć. 
-Odpowiedź dasz mi jutro.- wyszła z pokoju. 
Miałam czas. Położyłam się na łóżku zauważając sylwetkę znanego mi chłopaka. 
-Kocham cię.- szepnął mi do ucha, gdy ja udawałam, że śpię. To nie mogło być nasze pożegnanie. Nie chciałam tego. A co jeśli intuicja jednak zawodzi, a moje życie byłoby lepsze gdybym jej nie słuchała? Może żyłaby mama, pomogłaby mi w podejmowaniu trudnych decyzji. Może poznałabym chłopaka z normalną przeszłością. Pewnie by tak było, ale jest za późno żeby to naprawić. A może to miało sens. Może tak jest mi pisane. 
Pisane jest mi cierpieć.

No hejj :* Dawno nie było rozdziału dlatego go dzisiaj wstawiam. Mam nadzieję, że nadal będiw przy moich postach chociaż jeden komentarz. Kocham was wiecie? Nawet tych co to nie komentują tylko czytają. Wiem jak to jest, gdy nie chce się dodać paru słów pod postem.
A teraz pytanka:
1) Podoba wam się przestarzała postać Gemmy?
2)Co wybierze Lucy? Życie czy śmierć u boku ukochanego.
3) Jak myślicie, co dalej się stanie?
4) Dlaczego Niall jest czuły dla Lucy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz